A pomyśleć że w 1997 prasa klękała z zachwytu nad tymi sprzętami i ich przegubowymi odpowiednikami rozpisując się w samych superlatywach... Po dziś dzień pamiętam artykuł z poczytnej gazety że pasażerowie przestaną wreszcie marznąć i wdrapywać się do środka w przeciwieństwie do złych Ikarusów, które już wtedy miały na pieńku u dziennikarzy...
Kochasie z MZA to kochają tylko swoje premie uznaniowe, a nie tabor @Prosper aż strach się bać co by bylo w 97 roku ,jakby wówczas za propagandę sukcesu MZA odpowiedzialny był twój druh z klaksonu
Tam druh... On (Klakson) czasem czegoś potrzebuje ode mnie a czasem ja (O-B) od niego. Życzył bym sobie żeby choć w tym stopniu jak z MZA układała się współpraca ze wszystkimi stołecznymi przewoźnikami.