I tak jeździł bardzo długo. 21 lat. Wymęczony w każdej zajezdni (prawdopodobnie na R-7 najmniej, bo miał właściwego właściciela) a był w co drugiej. Silnik utrzymywał ten wóz tak długo przy życiu i to on ten żywot (przedłużany w nieskończoność) zakończył. Era Ikarusów w mieście się skończyła. I to we właściwym czasie. Został Świętym. Na Wszystkich Świętych.